Rose
-Chyba żartujesz?- zapytałam zdziwiona, a zarazem oburzona- nigdzie nie idę.
-Ale Vivie- ciągnął Jeremy- to tylko jedna impreza, co Ci szkodzi? Rozluźnisz się, pobawisz, napijesz. Jeśli będziesz chciała wyjść, to wyjdziesz.
- Umm.. nie wiem, zastanowię się
Jezu jak mnie ten chłopak dzisiaj denerwował. Chciał mnie zabrać na jakąś głupią imprezę, która wcale do szczęścia nie była mi potrzebna. Chociaż w sumie dawno nie byłam w klubie, a pomysł z wyjściem wydawał się dobry, ale nie do końca. Imprezy z Jeremy'm zawsze kończyły się tak, że albo wracałam sama do domu z buta, bo nie mogłam nigdzie znaleźć tego dupka albo po prostu zostawiał mnie samą i jechał do domu lub jeszcze wychodził gdzieś z jakąś panienką. Nie powiem, ale denerwowało mnie takie zachowanie. Zaprzyjaźniliśmy się jak tylko zaczęłam pracować w jego księgarni, chociaż lubimy się ze sobą kłócić, to i tak zawsze się z tego śmiejemy.
-Dobra, ale pod warunkiem, że nie zostawisz mnie samej i odprowadzisz do domu- powiedziałam poważnie
-Oczywiście księżniczko, jak bym mógł tak postąpić, ale wiesz, zawsze dawałaś sobie radę beze mnie- uśmiechnął się i poruszał brwiami.
-Zamknij się dupku- klepnęłam go w ramię, a ten z udawanym bólem na twarzy skulił się w geście obrony. Losie, widzisz co żeś mi postawił na drodze? Jednego wspaniałego dupka, przyjaciela. Kocham tego gościa normalnie.
-Przyjdę wieczorem mała
*
Tak jak powiedział, tak przyszedł. Wparował mi do pokoju z uśmiechem na ustach i cmoknął mnie w polik, kiedy ja stałam przy szafie, wybierając jakąś sukienkę. Żadna mi się nie podobała, żadnej nie chciałam wkładać. Wolałabym spodnie, czy spodenki, ale jeszcze przed wyjściem z księgarni ostrzegł mnie, że jak założę spodnie to mnie zamorduje. Co mu tak na tym zależy?
-Przyniosłem Ci coś- uśmiechnął się i wręczył mi czarną sukienkę. Skąd on ją wziął? Była śliczna i w dodatku w moim rozmiarze. Na tego chłopaka zawsze można liczyć, no prawie.
-Skąd ją masz?- zapytałam i ciekawskim wzrokiem skanowałam jego twarz
-Nie musisz wiedzieć- rzucił, a ja obdarzyłam go morderczym spojrzeniem.
-Jeśli to jest czyjaś sukienka to...-nie dokończyłam, bo bezczelnie postanowił mi przeszkodzić
-Nie, jest twoja.
-Co?- rzuciłam zdziwiona. Kupił mi sukienkę? Co??
-Ubieraj ją i wychodzimy- uwiesiłam mu się na szyi i podziękowałam za prezent. Pobiegłam do łazienki i od razu usłyszałam krzyk z pokoju.
-Mogłaś tu się przebierać! Mi by nie przeszkadzało!
-Ale mi tak!- krzyknęłam i przyrzekłam, że jak wyjdę z łazienki to go zamorduję. Sukienka pasowała idealnie, podkreślała moja talię oraz nogi. Wyszłam z łazienki i od razu zauważyłam szok malujący się na twarzy Jeremy'ego.
-Wow, nie wiedziałem, że aż tak będziesz dobrze w niej wyglądać. Jestem pod wrażeniem mała- znowu "mała". Uśmiechnęłam się szeroko i odwróciłam wokół własnej osi.
-Idziemy?- zapytałam łapiąc torebkę. JJ pokiwał głową i wstał z idealnie pościelonego łózka, które musiał zniszczyć się na nie. Przyznam, że nie wyglądam źle. Miał ciemne rurki i lekko przylegającą do jego ciała koszulkę w odcieniu ciemnego szarego. Schodziliśmy po schodach, ja szłam z tyłu i wbijałam swój wzrok w jego tyłek, "ładny" dodałam w myślach i uśmiechnęłam się pod nosem.
-Wiem na co patrzysz- zaśmiał się. Czy on czyta w myślach? Przewróciłam oczami i klepnęłam go w miejsce, gdzie przed chwilą bezczelnie wbijałam swoje spojrzenie.
-Co mam zrobić, skoro Twój tyłeczek jest taki fajny w rureczkach-stwierdziłam dziecinnie i wydęłam usta.
Do klubu dzieliło nas zaledwie 3 kilometry, dlatego szliśmy na pieszo wygłupiając się i rozmawiając, kiedy niechcący potknęłam się. "Kto postawił tu ten jebany krawężnik, kurwa!" pomyślałam. Jeremy chwycił mnie w pasie i przyciągnął do siebie, ratując przed nieszczęsnym upadkiem. Chwyciłam mocniej jego ramię i podniosłam wzrok, jego śliczne, brązowe oczy wpatrywały się w moją twarz. "Wow" nie pierwszy raz widzę jego oczy, ale dzisiaj były niesamowite. Migotały w świetle latarni, mogłabym tak patrzeć i patrzeć. Cicho chrząknęłam i spuściłam wzrok, chłopak rozluźnił swój uścisk i już po chwili szedł obok mnie. Moje policzki płonęły żywym rumieńcem.
-Dziękuje- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko, a on odwzajemnił mój gest.
-Taka rola gentelmana, kochanie- cicho się zaśmiał.
Znajdowaliśmy się obok wielkich drzwi, przy których stali wysocy ochroniarze. JJ spojrzał na nich, a oni skinęli głowami. Po chwili byliśmy już w klubie. Idąc korytarzem poczułam zapach papierosów i alkoholu, a pary obok nas nie szczędziły sobie czułości. Całowali się, obmacywali, a niektórzy już nawet zaczęli się rozbierać, gdyby nie to że któraś ze stron protestowała i ciągnęła partnera w stronę jakiegoś nieznanego korytarza, gdzie na końcu znajdowały się tajemnicze drzwi. Chyba nie muszę wyjaśniać co się za nimi znajdowało. Kolorowe światła migały po sali, oświetlając roztańczonych ludzi. Bez zastanowienia chwyciłam rękę Jeremy'ego i pociągnęłam go do baru. Zamówiliśmy po kilku drinkach, z których po chwili cała zawartość zniknęła. Alkohol rozlewał się po moim żołądku, powodując przyjemne ciepło, oraz lekkie pieczenie. Pociągnęłam chłopaka na parkiet, spojrzał na mnie ze zdziwieniem, gdy ja w najlepsze zaczęłam wokół niego tańczyć, po chwili do mnie dołączył.
*
Podeszliśmy do pewnego chłopaka. Spojrzał na nas, a JJ podał mu rękę. Miałam wrażenie, że gdzieś już go widziałam, ale za cholerę nie mogłam przypomnieć sobie gdzie. Mniejsza o to. Zamówiłam kolejnego drinka i szybkim ruchem wypiłam go. Oczy obu chłopaków spoczęły na mnie.
-Co?- zapytałam i wyminęłam ich lekko chwiejąc się na nogach. Nie zwracałam uwagi na ludzi tańczących obok mnie, byłam w swoim rytmie, kiedy poczułam ręce na moich biodrach. Po chwili osoba za mną wyciągnęła mnie z tłumu i chwytając w pasie podniosła mnie tak, że nie widziałam jego twarzy. Zauważyłam, że niesie mnie w stronę "tych" drzwi. Zaczęłam wiercić się i szarpać, ale silne ręce przyciskały mnie jeszcze bardziej do siebie. Drzwi były uchylone więc kopnął je i wszedł do środka. Przed sobą zobaczyłam cały korytarz następnych, podszedł do 3 po prawej i zwinnym ruchem otworzył je tak, abym nie mogła uciec. W pokoju panowała ciemność, mężczyzna rzucił mnie na łóżko. Usłyszałam trzask, zapalił światło i wtedy ujrzałam jego twarz. Zakryłam usta, a moje oczy stały się wielkie. Nie spodziewałam się jego. Byłam w wielkim szoku. To był...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie skarby!
Drugi rozdział za nami!
Nie podoba mi się zupełnie, ale co tam ;) Może komuś akurat tak.
A tak po za tym to jest 12.01 więc Zayn...
HAPPY B-DAY BABY! I LOVE YOU SO MUCH!